Opowieści z gabinetu

Luźne rozmowy na temat refleksologii i naszych doświadczeń związanych z tą nauką.

Moderatorzy: Justyna Miśków, Katarzyna Jarząb

Awatar użytkownika
Frederick
Posty: 6
Rejestracja: ndz sty 23, 2022 4:39 pm

Opowieści z gabinetu

Post autor: Frederick »

Tutaj piszemy o przypadkach, które utknęły nam w głowie i chcielibyśmy się nimi podzielić. Nie jest to temat do zadawania pytań na temat sesji, tylko do dzielenia się przypadkami, z jakimi mieliśmy okazję się zetknąć.

Wiele lat temu miałem klientkę, cierpiącą na dolegliwości układu pokarmowego. Dużo wiedziała o refleksologii, ale z niej nie korzystała, ponieważ straciła nogi kilka centymetrów poniżej kolan w dzieciństwie. Używała protez i chodzenie nie sprawiało jej problemów.

Gdy zdecydowała się skorzystać z dobrodziejstw refleksologii, trafiła do gabinetu utalentowanego terapeuty, który za pomocą luster i protez próbował pracować na ciele energetycznym, które jak twierdził, było nie studzone.

Ja natomiast, gdy ja spotkałem, poprosiłem żeby zdjęła protest i osłony. Masowałem jej kikuty, szukając odpowiednich zakończeń. Przyznam - eksperymentowałem, tym bardziej byłem szczęśliwy, gdy pojawiły się rezultaty. Odkryłem, że refleksy można znaleźć całkiem łatwo, stosując zasadę pięciu lustrzanych stref oraz konwencjonalnej anatomii.
Im mniej naśladujemy innych, tym bardziej jesteśmy doskonali.
Katarzyna Jarząb
Posty: 17
Rejestracja: ndz sty 23, 2022 5:33 pm

Re: Opowieści z gabinetu

Post autor: Katarzyna Jarząb »

Historia, która jest dla mnie ważna dotyczy młodej 29 letniej dziewczyny, która cierpi na SM. Praca z nią wymagała dużej wiary w to, co robię i wystawiła moją cierpliwość na nielada wyzwanie. Finalnie przyniosła wspaniałe efekty i bardzo podniosła moje ego.

Kiedy się poznałyśmy moja klientka praktycznie nie wychodziła z łóżka, o wyjściu z domu nie było mowy. Jej toaletą było postawione pod łóżko wiaderko. Była w bardzo kiepskim stanie psychicznym i nie miała chęci do walki.
Pierwszy zabieg z nią był dla mnie nowością, nie pojawiła się nawet odrobina bólu, za to przeszywały ją ciągle prądy, biegnące przez całe ciało. Praktycznie przy każdym moim ruchu podskakiwała chichocząc.
Przy kolejnym spotkaniu dowiedziałam się, że dzień po pierwszym zabiegu klientka miała ochotę mnie udusić, ponieważ, gdy obudziła się następnego dnia wszystko ją bolało, a była przyzwyczajona, że nie czuję nic. Odczucia na zabiegach się pojawiły. Po 3 tygodniach pracy wysłała mi zdjęcie swojej bosej stopy na trawie. Płakałam wtedy z radości. Obecnie pracujemy już razem pół roku, spotykamy się regularnie. Jej życie bardzo się odmieniło, wychodzi z domu, pracuje, walczy, ćwiczy, chodzi na rehabilitację, zaczęła specjalnie dopasowaną dla niej dietę... Nie jest idealnie, raz mamy wzloty, raz upadki, jednego dnia chodzi, drugiego przewraca się przy każdym kroku, ale najważniejsze jest dla mnie, że odzyskała swoje życie i chęć do niego, a za rok wychodzi za mąż.😍
Justyna Miśków
Posty: 3
Rejestracja: ndz sty 23, 2022 6:12 pm

Re: Opowieści z gabinetu

Post autor: Justyna Miśków »

Często pojawiają się dyskusje na temat tego, czy w czasie zabiegu na stopach rozmawiać z klientem czy nie...

Podzielę się spostrzeżeniami z mojego gabinetu. Wnioski wyciągnijcie sami...
Ostatnio pojawiła się u mnie młoda dziewczyna, która już wcześniej chodziła na zabiegi refleksologii stóp do innych refleksologów. Po wstępnej rozmowie i ułożeniu sobie planu, poprosiłam ją aby położyła się na fotelu, okryłam ją kocem, włączyłam muzykę i poprosiłam ją, aby skupiła się na swoim oddechu i spróbowała się rozluźnić. Zaczęłam masaż przekazując energię, światło i dobre intencje. Wyciszyłam siebie i dziewczynę. Rozluźniając jej stopy, a potem wykonując już właściwy masaż , cały czas skupiałam się na swojej pracy, aby milimetr po milimetrze rozpracować to, co sobie zaplanowałam. W tym momencie chciałam być dla niej i jednocześnie słałam jej intencje poprawy zdrowia i wyciszenia. Mój dotyk miał być zdecydowany ale też delikatny i wymierzony na ukojenie umysłu i doprowadzenie do balansu jej ciała. Dziewczyna poddała się temu i tak samo jak ja milczała. Jednak w połowie mojej pracy usłyszałam od niej słowa "Dziwne i niesamowite! Gdy chodziłam do tamtej pani, to ona ciągle gadała, pytała czy czuję coś tu czy tam. A pani tutaj o nic mnie nie pyta, a ja ciągle czuję jakieś prądy idące od stóp i w ciele też coś czuję..." Uśmiechnęłam się tylko w odpowiedzi... ;)
Drugi przypadek to kolejna pani. Z natury wielka gaduła, której chyba jeszcze nikt nie przegadał. Gdy pojawiła się u mnie po raz pierwszy jedynie chyba tylko onieśmielenie spowodowane pierwszym spotkaniem, trzymało jej język w ryzach na tyle, że ja mogłam się skupić na tym, co opisywałam powyżej. Co chwilę jednak słyszałam jej komentarze w stylu "ale mi tu prądy włażą", "pani dotyka mi stop, a ja czuję ciepło w brzuchu", "co to ma znaczyć? że mi się tak w piersi luzuje?" Po tym zabiegu klientka była niesamowicie zachwycona. Przez najbliższe dni czuła się świetnie, nerwy miala ukojone, samopoczucie super. Spotkałyśmy się po tygodniu. Tym razem, w czasie masazu, pani buzia się już nie zamykała i ciągle wciągała mnie w rozmowę. Mimo najszczerszych chęci - nie potrafilam się skupić jak na poprzednim jej zabiegu. Myślę, że zabieg technicznie wykonałam jak należy i w pełni poprawnie, ale zabrakło ciszy, skupienia i energii.... I co usłyszałam na koniec? "oj, dzisiaj już nie czułam tych fajnych prądów jak ostatnio" :roll:
ODPOWIEDZ