Gdy człowiek się czegoś boi, łatwiej nim manipulować. Powodowany lękiem, niczym w amoku, wykonuje polecenia, które rzekomo mają uchronić go przed czymś nieokreślenie strasznym. Większość z nas, była straszona przez nieodpowiedzialnych opiekunów. Robili to świadomie, po to by zmusić nas do posłuszeństwa i ograniczyć nam wolność. Nazywano to „wychowaniem’, przygotowując nas do ról, które mieliśmy odgrywać w społeczeństwie. Jako dzieci, często byliśmy „inwestycją”, która odpowiednio zmanipulowana, miała zapewnić wygodę tym, którzy nas karmili. Trzymani lękiem przed karą, za niewywiązanie się ze „zobowiązań”, ludzie robili to, co im kazano. Poza domem rodzinnym nie było lepiej. Już jako dzieci słyszeliśmy o piekle, do którego trafiało się za błahe przewinienia. Musieliśmy więc obnażać się przed facetami w czarnych sukienkach ze skrytych myśli, pragnień i pięknych uniesień oraz przyjemności, których zaznaliśmy. Nazywano je grzechem, za które miała grozić kara nieskończonej męki w piekielnym ogniu. Wszystko co było przyjemne, było nieczyste i wpajano nam to na każdym kroku. Wiedziano bowiem, że człowiek szczęśliwy jest nieposłuszny systemowi i omija zakazy, które manipulatorzy wyznaczyli, by go kontrolować.
Zbliża się Era Wodnika – czas oświecenia. Wielu z nas wyczuwa, jak nadchodzi jasność. Jesteśmy na kilka chwil przed wschodem słońca i zaczynamy dostrzegać brzask. Widzą to także ci, którzy chcą abyśmy odwrócili oczy od tego cudu i prześcigają się w pomysłach, jak nas wszystkich zastraszyć. Są groźni i mają władzę, którą wykorzystują na wszelkie sposoby. Robią nam wodę z mózgu i pokazowo unicestwiają największych oponentów. Wykorzystują media i pozwalają im przedstawiać świat, w jak najczarniejszych kolorach po to, byśmy ciągle czegoś się obawiali. Czegoś, co nie istnieje…
Lęk jest zawsze irracjonalny i wynika z wyolbrzymionych obaw na temat tego, co może się stać. Oczami wyobraźni ludzie widzą przerażające rzeczy i zdarzenia, dzięki czemu tracą zdrowy rozsądek i zdrowie. Chroniczny lęk prowadzi do licznych zaburzeń psychosomatycznych, a więc do wielu chorób, w tym nagłych i śmiertelnych. Zapisywany jest on też w aurze, lub jak kto woli w sieci neuronów i przekazywany z pokolenia na pokolenie, poprzez naśladownictwo (bardzo często nieświadome i nieproszenie). Memy potrafią przetrwać całe pokolenia i wyjść w postaci traum, zwłaszcza jeśli zgrupują się w mempleksy, czyli w grupy wzajemnie uzupełniających i często wzmacniających się memów. Czynnikiem wzmacniającym, może być podobna sytuacja do tej, zakodowanej w (pod)świadomości, jak na przykład obecny atak zbrojny Rosji na Ukrainę, odświeżający lęki naszych dziadków i babć. Dlatego część ludzi zaczyna zachowywać się tak, jak oni, na przykład robiąc irracjonalnie duże zapasy.
Historia po raz kolejny zatacza koło.
Bojąc się, część ludzi traci zdrowy rozsądek. Słysząc od trzech lat o kolejnych falach i wzrastających liczbach zakażeń, człowiek przestaje myśleć logicznie. Słysząc, że znów zmarło sto pięćdziesiąt osób, nie zdaje sobie często sprawy, że tak naprawdę danego dnia, zmarło o wiele więcej istot i że ta przykre zjawisko wydarza się codziennie. Ludzie umierają na świecie w każdej sekundzie, w każdej chwili, ciągle… Każdy kiedyś umrze, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Dlatego należy otrząsnąć się z irracjonalnych lęków i żyć, póki jest to fizjologicznie możliwe.
Klienci którzy do mnie trafiają, zazwyczaj niosą ogromny bagaż lęków i traum, z których wynika większość ich problemów zdrowotnych. Dlatego stworzyłem wiele niepowtarzalnych sesji refleksologicznych, uwalniających ludzi od ich własnych emocji. Refleksologia jest cudem – wierzę w to całym sercem, jednakże stosowana razem z terapią oddechową, świetlną i z medytacją, przynosi większe i szybsze korzyści. Jako refleksolodzy, naturopaci, bioenergoterapeuci z dowolnych szkół, powinniśmy dostosowywać swoje metody do potrzeb klientów i sytuacji, w której się znajdujemy. A większość osób odwiedzających nasze gabinety ma problemy wynikające z lęków, traum i stresu dnia codziennego. Dlatego nie wystarczy pochodzić po stopach, tylko znaleźć przyczynę i ją „rozmasować”. Czasami wystarczy dłużej porozmawiać, innym razem przytulić. Zdarza się, że trzeba potrząsnąć lub znaleźć inny, pasujący klucz, który odblokuje energię w czakrze, która nie działa prawidłowo. Wdzięczność na twarzy waszych klientów zapisze się w waszych wspomnieniach i przyczyni się do waszego szczęścia. Pamiętajcie o swoim powołaniu i o tym, że możecie być silni i nieustraszeni!