Helscy wczasowicze kaszlą i kichają. Prawie wszyscy. W Sopocie to samo i w Gdyni. Rzuciło mi się to w oczy, bo nigdy społeczeństwo nie było tak rozkichane, a już napewno nie latem. Podobno od pogody. Ale pogoda jest ładna, taka jak powinna być latem, choć wieczory i ranki bywają chłodne. Czemu tak masowo ludzie chorują? Przede wszystkim dlatego, że żyli w izolacji, odcięci maseczkami od świata. Zmuszano ich do nienaturalnych zachowań, rozleniwiając ich system odpornościowy.
Czy wiecie jak można „załatwić” dziecko, powodując, że będzie chorowite, podatne na infekcje i alergeny? Najlepiej w tym celu zamknąć go w sterylnym pomieszczeniu, chuchać – dmuchać i nie pozwolić niczego dotykać. Jeszcze lepiej nie karmić niemowlęcia piersią. Wszystko razem spowoduje, że jako rodzice, wydamy fortunę na lekarzy, którzy dobiją młode organizmy antybiotykami i sterydami.
Będziemy teraz doświadczać wirusowych fal, jedna za drugą, aż odbudujemy odporność stadną. Bo należy pamiętać, że „od pogody”, nie da się zachorować. Mamy XXI wiek, a ludzie wciąż myślą, że można się przeziębić od chłodu lub zamarznięcia. Jest wprost przeciwnie. Chłód może poprawić działanie układu odpornościowego, na przykład chodzenie po plaży, ziemi, trawie, niezależnie od temperatury na zewnątrz. Witaminy C oraz D również poprawiają naszą zdolność do obrony przed infekcjami. I cynk, i magnez, i cała reszta witamin z grupy B. Trzeba o tym koniecznie pamiętać.
Tak więc chłód, nie niesie ze sobą wirusów i bakterii, a to tylko one wywołują przeziębienia. Ponad 200 wirusów krąży obok nas od momentu poczęcia, do śmierci. I odcinanie się od nich niczego nie daje. To co należy robić, to dbać o odporność: zdrowo się odżywiać, zadbać o kondycję fizyczną i mentalną, uziemiać się i stosować refleksologię. Bo ona prowadzi do homeostazy, za każdym razem.
Co należy robić? Najlepiej zacząć od refleksów jelit, by pobudzić układ pokarmowy do wchłaniania niezbędnych substancji i wydalania tych niepotrzebnych. Pobudzanie jelit uaktywnia też nasz układ odpornościowy i przebudza układ nerwowy. Bo jelita to drugi mózg, a mózg to centrum dowodzenia. Potem najlepiej przejść na obszar refleksologiczny wątroby, który należy pobudzić, tym samym zwiększając metabolizm. Energetycznie uaktywni to splot słoneczny i ogrzeje nasze ciało, spalając to, co nam szkodzi. Następnie pobudzimy receptor wyrostka robaczkowego. Jest to mały strażnik układu odpornościowego, produkujący mnóstwo żołnierzy walczących z patogenami. Następnie musimy rozmasować do góry, obszar śledziony i później grasicy, pamiętając że jej punkty refleksologiczne na stopach znajdują się w kilku miejscach. Czemu? Bo taka jej natura. Sam organ migruje do okolicznych węzłów chłonnych i wraz z wiekiem, powoli zanika. Później dobrze jest doładować przysadkę i później nadnercza oraz tarczycę. Czemu w tej kolejności? Bo tak działa nasz organizm. To przysadka wysyła komendy innym gruczołom poprzez hormony. Na koniec należy pobudzić dwa układy: limfatyczny i krwionośny. Niech rozprowadzą to co należy, po całym organizmie. Wtajemniczeni mogą dodać wisienkę na torcie w postaci sesji energetycznej.
Jest środek lata. Energia słońca ma największą moc. Dobrze jest wystawić się na jego działanie każdego dnia, na dwadzieścia minut bez żadnych barier ochronnych. W tym samym czasie można się uziemiać, spacerując na boso i będąc tak rozebranymi, na ile możemy sobie pozwolić, nie narażając się na aresztowanie lub nieprzyjemności. Słońce ma wielką moc i oczyszcza najsilniej. Szamani mogą też skorzystać z energii księżyca i wody. Ta chłodna energia kobieca, obmywa subtelniej, prowadząc do głębokiego rozluznienia. A to również wpływa dobrze na naszą kondycję.
Najgorzej jest siedzieć w domach i się bać. Najgorzej dusić się w maskach i przyłbicach. Najgorzej nie móc dotknąć drugiego człowieka i traktować innych jak wrogów albo jak duchy z upiornego horroru. Najgorzej się ciągle bać i nie żyć przez te wszystkie lęki, albo żyć jak zombie, gdzieś pomiędzy walką o papier toaletowy a pielegnowaniem traum przez odbiornikiem telewizyjnym, w którym nieuczciwi dziennikarze sączą sfabrykowane newsy. Ludzie od tego chorują psychicznie. Tak wiele osób odebrało sobie życie, bo nie wytrzymało napięcia…
Choroba jest stanem przejściowym, czymś normalnym jak deszcz, burza, czasami huragan. Nawet najzdrowsze organizmy czasami chorują. Nie można tego demonizować. Nie aż tak, jak ostatnio. Boli mnie, że dziennikarze znów zaczynają siać jad, rozkoszując się ludzkimi lekami, które wywołują. Najlepszym co możemy zrobić, to przestać klikać, słuchać i oglądać. Niech znajdą się na pustyni, samotni i bez widzów.
A jeśli już ktoś zachoruje, to niech się leczy. Nie czekajmy dziesięciu dni, aż infekcja się rozwinie, bo to najmniej rozsądne rozwiązanie. Ciągle zachodzę w głowę, jak lekarze XXI wieku mogli nakazywać ludziom, zamiast leczyć choroby, pielęgnować je i doprowadzać do ich rozwoju, do stanu ciężkiego, do śmierci… Jeśli to głupota… a jeśli nie? Jeśli to celowe, to bestialstwo…
Zwiększone dawki witamin: C, B, D, cynku, magnezu. Zioła łagodzące kaszel. Dużo picia, najlepiej herbatek ziołowych. I bulionu. Prawdziwy bulion jest zbawienny i najlepiej pić go zawsze, nie tylko podczas choroby. Czyścić nos: na szklankę wody, płaska łyżeczka soli i 1/3 łyżeczka sody oczyszczonej. Stosować olejki eteryczne, gęsi smalec, wodę z imbirem, cytryną i miodem (ale nie cieplejsze niż 50°C). Temperatury podwyzszonej raczej nie zbijać, a jeśli będzie zbyt wysoka, można owinąć się chłodnym prześcieradłem wymoczonym w wodzie z solą. Taki okład może wyciągnąć toksyny i obniżyć gorączkę.
Należy unikać cukru, przejadania się, palenia papierosów i picia alkoholu, ćwiczeń fizycznych podczas choroby i gorących kąpieli. Stosowanie gorących inhalacji zaostrza katar i choroby zatok, tak jak chodzenie do sauny.
Podczas choroby należy zwyczajnie odpocząć i pomoc organizmowi odzyskać równowagę. Refleksolgia jest tutaj zbawienna. Jeśli nie macie siły masować własnych stóp, pracujcie na dłoniach.