Właśnie zakończyły się warsztaty wakacyjne w Wiśle. Program kursu przeznaczony był dla refleksologów pragnących poszerzyć swoją wiedzę na temat funkcjonowania ludzkiego ciała, zarówno fizycznego, jak i energetycznego, aby jeszcze skuteczniej wspomagać organizm w utrzymywaniu wewnętrznej równowagi. Jak wiadomo MRA kładzie nacisk na wiedzę i ciągły rozwój traktuje priorytetowo. Refleksologia musi podążać za nauką, aby stać się jeszcze bardziej pożyteczną i stanowić pomocne narzędzie, wspomagające utrzymanie zdrowia. Wiele osób, słysząc słowo „energia” lub „ciało energetyczne” sztywnieje, nie rozumiejąc tego, czego nie widzi. Dlatego bardzo przydatne okazują się wykłady i ćwiczenia, dzięki którym „przyglądamy” się swojemu wnętrzu, rozumiejąc, co to znaczy być energią. Metody założyciela Akademii są oparte na ciągle rozwijającej się wiedzy, a ćwiczenia ( w tym medytacje) dopasowane do coraz bardziej inteligentnego i świadomego społeczeństwa. Skutkiem ubocznym rozwoju jest zbyt intensywna koncentracja na świecie materialnym, bez zastanawiania się, z czego jest zbudowany. Poza tym ludzie ciągle biegają, a metą tego maratonu jest grób. Na warsztatach MRA kursanci mogą się na chwilę zatrzymać, odpocząć i nabrać dystansu do wiru zdarzeń, w którym są zanurzeni. Siedząc w pozycji medytacyjnej, albo stojąc bosymi stopami na ziemi, mogą wejść w głąb swojego ciała, zobaczyć że jest zbudowany z wielu współpracujących ze sobą narządów, które są zbudowane z różnego rodzaju tkanek, te zaś z komórek. Komórki zbudowane są z organelli a one, w jeszcze większym powiększeniu z atomów. Poszczególne części atomów są również zbudowane z jeszcze mniejszych cegiełek – kwarków. W końcu dochodzimy do strun, z którego składają się zarówno nasze ciała, jak i przestrzeń. Patrząc z tej perspektywy, możemy wyjaśnić i zrozumieć jak działa ciało energetyczne człowieka i jaki wpływ na nie ma otaczająca je przestrzeń. Dlatego każdego dnia medytacje, ćwiczenia oddechowe i proste ćwiczenia fizyczne urozmaicały napięty program szkoleń.
W plenerze odbywały się: medytacje, poranne uziemianie, rytuały powitania dnia i praktyki oddechowe. Modułami dodatkowymi były, pochodzące ze starosłowiańskich czasów, zaklęcia polegające na rozprzestrzenianiu dobrych życzeń do przestrzeni i wyrzucanie z siebie negatywnych energii. Kursanci poznali także mudry lecznicze i układy ciała, odblokowujące poszczególne czakry i przywracające energetyczny balans.
Zajęcia z refleksologii odbywały się każdego dnia, a moduły podzielone były na: refleksologię stóp, nóg, kolana, dłoni, przedramion, ramion, pleców, twarzy i głowy. Uczestnicy podzieleni byli na grupy, dostosowane do ich poziomu, dzięki czemu każdy mógł skorzystać i nauczyć się czegoś nowego, a osoby zaawansowane nie musiały się nudzić. Kursanci stymulowali refleksy na różnych częściach ciała, których położenie określają mapy, opracowane przez Fredericka Rossakovsky’ego-Lloyda. Refleksologia w wykonaniu MRA jest bardzo precyzyjna, przez co wspomaganie leczenia chorób odbywa się w bardzo krótkim czasie. Jednym z głównych założeń londyńskiej Akademii jest rozsądne działanie, oparte na wcześniej przygotowanym planie oraz stymulacja refleksów w określonej kolejności. Rossakovsky traktuje nieprzemyślane „bieganie po stopie” jako szarlatanerię, nie mającą nic wspólnego z refleksologią i od takich działań zdecydowanie się odcina. Niektóre szkoły uważają, że „mapa stóp nie jest istotna, bo intuicja i czytanie stóp robią swoje”. Takie przekonanie wynika z niewiedzy lub z umyślnej niechęci przekazywania prawdziwej wiedzy kursantom. Jaki ma sens prowadzenie warsztatów, na których nie ma wytycznych? Założyciel MRA bardzo dosadnie wypowiada się na temat takich działań.
Kursanci ćwiczyli rozluźnianie stóp, autorskie metody doładowania energetycznego poprzez stopy i dłonie, autorskie metody przeciwbólowe, uspokajające i przydatne w opiece paliatywnej. „Celem refleksologii nie zawsze jest wyleczenie klientów. Czasami trzeba odpuścić i nie zmuszać ludzi do dalszego życia i cierpienia. Wtedy mamy metody, które skutecznie uśmierzają ból i pozwalają spokojnie i godnie odejść” – mówił Frederick na jednym z porannych wykładów. Refleksolog musi być człowiekiem dobrym i mądrym. Bez mądrości trudno pomagać innym.
Oprócz zaawansowanej refleksologii, program obejmował również pracę z narzędziami oraz z podczerwienią i wibracjami, które to docierają do refleksów i receptorów głębokich, do których nie sposób dotrzeć dotykowo. Wreszcie kursanci poznali dwa meridiany: meridian płuc (LU) i meridian potrójnego ogrzewacza (TH). Praca na meridianach znacznie podnosi skuteczność pracy dotykowej, wspomagając przywracanie balansu.
Wieczorami był czas wolny i czas na różnego rodzaju dyskusje przy lamce wina. Nie obyło się bez śpiewów i tańców przy ognisku, smażonych kiełbasek (także wegańskich) i warzywnych szaszłyków. Lokalny muzyk przygrywał na akordeonie i śpiewał piosnki, zarażając humorem całą resztę. W końcu wszyscy zaczynali tańczyć i bawić się jak dzieci pod niebem usłanym gwiazdami. A niebo w Wiśle wygląda imponująco i imponująca jest gościnność gospodarzy. Dom w którym wszyscy mieszkali był przestronny, a każdy szczegół wystroju dopracowany. Jedzenie smaczne i różnorodne a gospodarze niezwykle pomocni.
Szkolenie było niezwykłe, tak jak niezwykli byli obecni na nim ludzie. Całość odbyła się w rodzinnej atmosferze. Szkolenia MRA to nie tylko przekazywanie wiedzy i umiejętności. To także tworzenie rodziny i wzajemnych, serdecznych relacji, opartych na szczerości, poszanowaniu różnorodności i wzajemnym wspomaganiu się na różnych płaszczyznach. Ludzie MRA to piękne jednostki, które rozwiązują trudności, zamiast je potęgować. Polecamy naszych specjalistów.