WARSZTATY NIEBIESKIE – ZAKOŃCZENIE KURSU.

2 lipca 2023, grupa absolwentów kursu niebieskiego zdała egzamin i otrzymała dyplomy MRA, potwierdzające ich wykształcenie. Aby je zdobyć, musieli przejść przez trudny program szkolenia, polegający na zdobywaniu wiedzy, między innymi z zakresu:
• podstaw medycyny chińskiej, tybetańskiej i ajurwedyjskiej,
• położenia i właściwości wszystkich meridianów na ciele człowieka,
• teorii przemian w różnych systemach filozoficznych z naciskiem na teorię pięciu przemian,
• bioenergoterapii oraz pracy i wyrównywania energii w ludzkim ciele, w tym ściągania i usuwania energetycznych zanieczyszczeń,
• stymulacji dodatkowych punktów na ciele, wliczając to mało znane metody słowiańskie, poprawiające perystaltykę jelit i wspomagające utrzymanie harmonii wewnątrz organizmu,
• układanie protokołów wspomagania leczenia energetycznego i meridianowego, dostosowanych do indywidualnych potrzeb i predyspozycji klientów i zachodzących w nim przemian.

Poziom niebieski trwał półtora roku. Przez ten czas, studenci poziomu niebieskiego spotykali się on-line, ucząc się teorii, którą praktykowali pod moim okiem na cyklicznych warsztatach w centrum szkoleniowym MRA na warszawskim Wilanowie. W międzyczasie pracowali, praktykując nowe umiejętności, odrabiali zadane prace domowe, wysłuchiwali wielu wykładów i zapoznawali się z licznymi materiałami, które dla nich przygotowywałem. A było ich wiele, bo jeden meridian obejmował minimum kilkadziesiąt kartek. W rezultacie stron z niełatwą do przyswojenia wiedzą były tysiące. Zdałem sobie z tego sprawę, gdy na ostatnie warsztaty i egzamin, kursantki przyjechały z ruskimi torbami bazarowymi, wypełnionymi wieloma segregatorami z wydrukowanymi materiałami, które im przez cały czas trwania kursu wysyłałem. Patrzyłem na to z podziwem i niemałym wzruszeniem.

W czasie tego długiego i mozolnego szkolenia zdążyliśmy się dobrze poznać. Oprócz nauki wszyscy w naturalny sposób się wspierali i tak zawiązały się pierwsze przyjaźnie. Widziałem jak ludzie zaczynają się coraz bardziej lubić. Widać to było po sposobie, w jaki się do siebie zwracali. To było piękne doświadczenie. Wydarzały się także sytuacje trudne, takie jak choroby, sytuacje rodzinne i inne prywatne zdarzenia, przez które niektóre osoby musiały przerwać naukę. Ale oczywiście będą ją mogły kontynuować, gdy znów pojawi się na to przestrzeń. Staram się, aby w każdym oddziale Akademii panowała tak sama, rodzinna atmosfera. To ważne, bo jesteśmy naturoterapeutami – dla mnie to zobowiązanie czynienia dobra i dokładania starań, aby być najlepszą wersją siebie.

Dużo rozmawialiśmy: czasami w grupie, czasami na prywatnych kanałach. Podczas tych rozmów pojawiało się wiele oczyszczających emocji. Zdarzały się też nerwy, złość, gniew ale także emocje przeciwne, kończące się głupkowatym śmiechem. Czemu o tym piszę? Bo tak było, co w rezultacie stworzyło z wszystkich grupę silnych i prawdziwych terapeutów, znających życie i własne ograniczenia, z którymi trzeba się zmierzyć. Wiele innych kursów polega na przesyłaniu suchych materiałów – tak nigdy nie będzie w MRA. Zakładając Akademię miałem wizję stworzenia wzajemnie wspierającej się społeczności. Osiągnąłem sukces i mimo wysokiej ceny, którą za to czasami płacę, jestem dumy z siebie i rozpiera mnie radość, której nikt nie zabierze. Wręczając wczoraj dyplomy wiedziałem, że to nie koniec, a początek drogi. I chyba wszyscy mieli takie przeświadczenie.

Poziom niebieski był wyzwaniem dla nas wszystkich. Dla mnie, jako nauczyciela także. Ogrom wiedzy, którą musiałem przekazać w przystępnej formie nauczył mnie jeszcze większej samodyscypliny i systematyczności. Przygotowanie się do jednych zajęć i zrobienie materiałów zajmowało dwa pełne dni pracy, po 10-godzin. Dla osoby, która ciągle podróżuje, nie było to zadnie łatwe. Praca w pociągach, samolotach, hotelach w różnych zmieniających się strefach czasowych wymagała ode mnie wielu przewartościowań. Ale się udało i jest pięknie.

Studentom wcale nie było lepiej. Każdy ma swoje życie, a nauki było coraz więcej. Setki stron z materiałami i godziny wykładów przesyłanych poza zajęciami, zmuszały ludzi do wielu wyrzeczeń. Ja także często, widziałem ich poprzez ekran laptopów siedzących w hotelach, studiujących podczas wakacji lub wyjazdów służbowych. Ten poziom wymaga ciągłej nauki, która nie kończy się wraz z otrzymaniem dyplomu. To styl życia, pasja i zawód. Jestem z nich dumny. Bardzo!

W końcu Martinowi, mojemu partnerowi również lekko nie było. Ponieważ pomaga mi w organizacji wszystkiego i zawsze ze mną podróżuje, musi dostosowywać swój rytm życia do zajęć które prowadzę (a szkolenia prowadzę niemal codziennie). Często musiał służyć jako model, na którym rysowałem różnego rodzaju bohomazy i dostosowywać swoją aktywność do rytmu prowadzonych przeze mnie kursów (czasami, przez różnice czasowe, trzeba było budzić się o 2 w nocy i prowadzić wykład do 5 rano). Powstawały przy tym różne emocje. Jestem mu za to wdzięczny.

Ten kurs odbił się na moim życiu, nadał mu kierunek, zmusił do wielu mądrych wyborów. Poznałem bardziej siebie (jako osobę i nauczyciela), zweryfikowałem wiele rzeczy, starając się być każdego dnia, lepszą wersją samego siebie. Myślę, że przysłowie „co cię nie zabije, uczyni cię silniejszym” opisuje wszystko, co mógłbym ewentualnie powiedzieć.

Absolwenci Grupy Niebieskiej, to osoby silne nawet, gdy myślą inaczej. Udowodnili to wielokrotnie mnie i jeśli to sami zrozumieją, staną się jednymi z najlepszych i najbardziej skutecznych terapeutów w Polsce. Są wspaniałymi i doświadczonymi refleksologami i terapeutami leczenia energią i dotykiem, a praca na meridianach i czakrach potrafi niezwykle skutecznie pomagać chorym stanąć na nogi. Ta wiedza jest przekazywana od tysiącleci i ciągle ewoluuje. Nie trzeba truć się lekami, żeby czuć się wspaniale. Ci wszyscy ludzie którym wręczam dyplomy mają zarówno wiedzę, umiejętności jak i moc radzenia soebie z waszymi dolegliwościami.

ZAPRASZAM DO ICH GABINETÓW!

Serdecznie dziękuję wszystkim, za wasze zaangażowanie, wspaniałą energię i cudowne prezenty. Jestem wielkim szczęściarzem, bo spotkać tyle wspaniałych osób w jednym miejscu i czasie to niezwykłość. Powodzenia.

Komentowanie tego wpisu zostało zamknięte!